Paweł Szałamacha na swoim blogu oskarża rząd Donalda Tuska o zaniechania przy budowie zbiornika wodnego Świnna Poręba. Zaniechania tragiczne w skutkach, gdyż działający zbiornik znacznie zmiejszylby ryzyko powodziowe na Wiśle. Według Pawła Szałamachy budowa zbiornika powinna zostać ukończona w 2010 roku, natomiast administracja centralna zatrzymała prace w 2009 roku "na samym finiszu". To, czy prace rzeczywiście były na ukończeniu i kto jest odpowiedzialny za opóźnienia jest łatwe do zweryfikowania, Wystarczy do tego Google.
W 2005 roku uchwalono ustawę o ustanowieniu programu wieloletniego "Program budowy zbiornika Świnna Poręba w latach 2006-2010". Prace zakładały wyburzenie domów i przesiedlenie mieszkańców oraz przebudowę dróg i kolei na terenie planowanego zbiornika. Pierwotny termin ukończenia inwestycji ustalono na 2010 rok, jednak już w 2007 roku pojawiły się sygnały, iż inwestycja nie zostanie ukończona w zakładanym terminie, gdyż są problemy z przebudową linii kolejowej. Linii ważnej, trzeba tutaj dodać, gdyż łączącej Kraków z Zakopanem. W 2010 podjeto pracę nad nowelizacją ustawy, planując wydłużenie termin prac do 2013 roku.
Paweł Szałamacha twierdzi, iż w 2009 prace nad inwestycją były "na samym finiszu". Bzdura. Największym problemem było przeniesienie linii kolejowej. W latach 2006-2007 (czyli wtedy, gdy Paweł Szałamacha był ministrem) na ten cel, według pierwotnego planu, miały być przenaczone 75 mln zł. Preznaczono 29,5 mln zł. Na całą inwestycję w tych latach miały być przenaczone 524,5 mln zł. Przeznaczono 383,1 mln. Od 2007 roku wiadomo, że ukończenie inwestycji się przesunie, gdyż nie zapewniono jej dostatecznego finansowania. Faktem jest, iż w latach 2008-2009 jeszcze bardziej obcięto środki (miało być 497,3, przeznaczono 172,2), ale wtedy było już pewne, iż zbiornik nie zostanie ukończony w 2010 roku. Zarzucanie administracji Tuska, i tylko im, iż inwestycja nie jest ukończona, jest nadużyciem polityka Szałamachy.
